sobota, 29 listopada 2014

Wróciłam :D

.... choć tak na prawdę nigdzie się nie wybierałam. Powróciłam po ponad dwóch latach przerwy z fascynującej podróży zwanej "MACIERZYŃSTWO" trójki moich kochanych skarbów <3<3<3 :). I choć mamą (i to najszczęśliwszą) jestem nadal, to postanowiłam wrócić do bloga, by pokazywać na nim to, co teraz zajmuje moją głowę i ręce w czasie, gdy mój dom pogrążony jest we śnie.
Ponad rok temu (jak nie lepiej) podjęliśmy decyzję o zamknięciu działalności, z biżuterią żegnam się (choć pewnie nie całkiem :p) i oddaję się teraz moim nowym pasjom. Jedną z nich jest szycie <3.
Moja przygoda z maszyną do szycia zaczęła się w dzieciństwie, kiedy mama udzieliła mi krótkiego instruktażu, po czym... uszyłam poszewkę na poduszkę i......długo długo długo nic.
Teraz zaprzyjaźniam się z 40 - letnią maszyną niemiecką (przedstawię ją w innym poście), troszkę się na siebie pozłościłyśmy, ale teraz jesteśmy już na dobrej drodze do osiągnięcia porozumienia :D - choć bywało na prawdę trudno, bo ja nawet nie potrafiłam dobrze nawlec nici :p, a ona ciągle plątała mi nici i przepuszczała ścieg :/

Oto jedno z moich pierwszych "dzieł" - królisia na 3 urodzinki mojej Kasieńki.
Ciałko uszyłam wg wykroju na tildowego króliczka (pierwszy raz szyłam coś z wykroju :D), a sukieneczkę uszyłam metodą "na oko", gdyż nie mogłam znaleźć wykroju na sukienkę (mam tylko na spodenki) ;)


P.S. Ostatnio Kasia "ochrzciła" swoją królisię, od tego czasu mamy: "Królisię - Krysię" :P - nie mam pojęcia dlaczego akurat Krysię???? Zagadka :D